Śmietankowe placuszki na poprawę humoru
Co za dramat za oknem, taka ilość szarości na miesiąc lipiec zdecydowanie nie przysługuje!
No ale cóż zrobić, ja odganiam taką lipcową jesień oglądając pierwszy sezon Seksu w Wielkim Mieście, popijając ciepłe kakao i planując co jeszcze ma się zdarzyć.
Chwilowo jestem pochłonięta myślami na temat mojego nowego lokum, studenckiego życia i przeprowadzki do Poznania. Myślę o kolorach na ścianach, wygodnym łóżku i... braku piekarnika.
No ale zobaczymy czy da się z tym coś zrobić. Oprócz tego nie spędzam zbyt wiele czasu w kuchni, a na pewno nie na czarowaniu słodkości. Stwierdziłam, że trzeba się wziąć za siebie :-)
Za to dzisiejsze placuszki to moja pierwsza słodycz od tygodnia, czyste szaleństwo.
Zrobiłam je spontanicznie, ekspresowo i na oko. Spróbuję odtworzyć przepis, gdyż były pycha i warto się nimi podzielić.
Potrzebujemy:
200 g mąki
2 jajka
3 łyżki stołowe śmietany 12%
pół szklanki cukru
pół szklanki mleka (lub trochę więcej)
łyżeczka proszku do pieczenia
Wszystko dokładnie mieszamy (ręcznie -może być trzepaczką lub mieszadłem od miksera) i wykładamy na rozgrzaną patelnię z odrobiną oleju.
Oprószamy cukrem pudrem, podajemy z owocami.
Maliny i jagody wyglądałyby super, ale wszystko zjedliśmy i zostały tylko brzoskwinie ;P
1 komentarze:
Dziękuję za każdy komentarz :)