Brownie i maliny
Pieczenie brownie to czysta przyjemność. Dzielenie się nim - jeszcze większa. To ciasto zawsze lepiej smakuje niż wygląda. Bo smakuje obłędnie, a wygląda... zupełnie niepozornie. Sezon malinowy w pełni (choć czekam do września!) więc postanowiłam go wykorzystać. Chwila pracy, a zapachy rozchodzące się po domu - niemożliwe. Spróbujcie, a będziecie dojadać je jeszcze o pierwszej w nocy :-)
Przepis Nigelli Lawson z książki How to be a domestic goddess.
Potrzebujemy:
200 g masła
200 g gorzkiej czekolady
3 jajka
1 łyżeczka aromatu waniliowego
250 g cukru pudru
150g mąki
1 łyżeczka soli
1 opakowanie malin
1. Nagrzewamy piekarnik do 180 stopni.
2. W kąpieli wodnej rozpuszczamy czekoladę i masło. Zostawiamy do ostygnięcia.
3. W misce mieszamy roztrzepane jajka z cukrem pudrem, mieszamy aż do wyeliminowania grudek, po czym dodajemy aromat waniliowy.
4. W innej misce mieszamy mąkę z łyżeczką soli. Wszystkie składniki mieszamy ze sobą i wykładamy na blaszkę (mniejszą niż standardowa) wyłożoną papierem do pieczenia.
5. W ciasto wkładamy maliny według naszego uznania.
6. Pieczemy 25 minut, nie dłużej.
Studzimy, kroimy na kawałki i staramy się przechować do następnego dnia ;) A jak się nie uda to trudno :)
Mniam, uwieelbiam brownie!
OdpowiedzUsuńBardzo ładne zdjęcia :)
Pozdrawiam i w wolnym czasie zapraszam do siebie ;)
Cudne to to :))
OdpowiedzUsuńchyba nie można marzyć o lepszym połączeniu:) mmmmmmmmmmmm
OdpowiedzUsuńTo jest chyba najlepsze! :)
UsuńCudownie wygląda to brownie! ; )
OdpowiedzUsuńZ pewnością jest pyszne! *.*
Wygląda bajecznie, brownie z malinami to prawdziwa rozkosz :)
OdpowiedzUsuńMniam, wygląda smakowicie! :)
OdpowiedzUsuń