Oreo Cheesecake
Wyobraźcie sobie, że do MilkyWaya upchnięte zostały jeszcze kawałki ciasteczek Oreo.
Jak dla mnie - brzmi idealnie. Dokładnie coś takiego wyszło z sernika, który zrobiłam w ten weekend.
Ach te powroty do domu...:) Sernik z okazji Dnia Mamy wzbudził entuzjazm, jakiego dawno już nie doświadczyłam. Rozkosznie lekki, mleczny i do tego ciasteczka, których tak długo wypatrywałam w polskich sklepach. Tak naprawdę, to jak wygląda nawet w połowie nie oddaje tego jak smakuje. Nie ukrywam, że kuchnia wyglądała po moich wyczynach jak mały poligon, jednak samo wykonanie jest bardzo proste. Cała tajemnica tkwi w mleku w proszku.
W imieniu wszystkich smakujących tego sernika - polecam gorąco!
Przepis od Cukrowej Wróżki, która naprawdę czaruje :)
Potrzebujemy:
5 żółtek
1 jajko
450 g twarożku śmietankowego np. President
3 łyżki żelatyny
1/4 szklanki wody
100 g miękkiego masła
2,5 szklanki mleka w proszku
3/4 szklanki cukru
16 pokruszonych Oreo
na spód: 200g piegusków bez rodzynek i pół kostki masła
1. Przygotowujemy masę ciasteczkową: pieguski lub inne ciastka gnieciemy w pył, mieszamy z rozpuszczonym masłem.
2. Tortownicę (24 cm) wykładamy papierem, na spodzie układamy masę ciasteczkową, wkładamy do lodówki.
3.Żelatynę rozpuszczamy w pół szklanki wody. Podgrzewamy na średnim ogniu aż się rozpuści, a następnie studzimy.
4. Masło ucieramy z cukrem, a następnie dodajemy żółtka i jajko.
5. Do masy dodajemy twaróg i przesiane mleko w proszku. Miksujemy. Łączymy z żelatyną, następnie z pogniecionymi w kawałki Oreo, dokładnie mieszamy.
6. Przekładamy do tortownicy i chowamy do lodówki na minimum 2 godziny.
Najlepszy jest na drugi dzień.
5. Do masy dodajemy twaróg i przesiane mleko w proszku. Miksujemy. Łączymy z żelatyną, następnie z pogniecionymi w kawałki Oreo, dokładnie mieszamy.
6. Przekładamy do tortownicy i chowamy do lodówki na minimum 2 godziny.
Najlepszy jest na drugi dzień.
Możemy jeszcze zblenderować truskawki i podać sernik z truskawkowym sosem.
Smacznego! :)
A na sam koniec piosenka, od której nie mogę się uwolnić od dłuższego czasu, a w ten weekend przeżywam absolutne apogeum odtwarzania jej na okragło :)
Za oreo nie przepadam, ale jeśli są one połączone z sernikiem, a smakują jak Milky Way- wchodzę w to!
OdpowiedzUsuńFazę na Florence miałam w poprzednie wakacje, ta piosenka była w czołówce ;).
Widzę, że odniosłaś takie same wrażenie! : )
OdpowiedzUsuńWygląda przepięknie!
Pozdrawiam słodko! I będzie mi miło, jeśli zostawisz opinię u mnie pod wpisem. :)
Śliczny i na pewno bardzo smaczny!
OdpowiedzUsuńPiękny ten serowiec ;-) Zawsze mnie zdumiewa jak bardzo ciastka oreo potrafią kontrastować z serem :P
OdpowiedzUsuńFlorence jest w czołówce moich ulubionych głosów i czekam niecierpliwie na jej powrót do Polski, by zobaczyć ją na żywo :)
Ten sernik jest na mojej liscie "do zrobienia" juz od dluzszego czasu - po tym, jak przeczytalam twoj wpis (i zobaczylam zdjecia), przesunal sie niebezpiecznie blisko szczytu listy :)
OdpowiedzUsuńA Florence jest boska, ot co.
ja natomiast polubiłam oreo ;-) pokruszone w serniczku, musi być bardzo smaczne!
OdpowiedzUsuńoch, Florence and the Machine - uwielbiam!!! I Ciebie za ten wybór też uwielbiam :)
OdpowiedzUsuńA sernik to czysta rozpusta, nie dość że sam jest słodyczą, to jeszcze z innymi słodyczami (oreo i pieguski). Wygląda bajecznie. Lubię takie kontrasty -czarne z białym. Ale kusisz!!!
Monika
www.bentopopolsku.blogspot.com
wpadłam przypadkiem, ale zostałam na dłużej, samo przeglądanie Twoich przepisów to czysta rozkosz!
OdpowiedzUsuńi uwielbiam Florence :)
pozdrawiam :)
rozpływały się w ustach :-)
OdpowiedzUsuńoh tak, uwielbiam Placebo, napisałam nawet o nich posta. nie słucham już w kółko, ale często wracam :) i biegam codziennie przy Placebo :)
pozdrawiam :)
nie da się ukryć, oreo są magiczne :)
OdpowiedzUsuńa Twój sernik wygląda obłędnie :)
o, mnie też oczarował ten przepis :) oreo na salony, sernik do zrobienia :)
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - trzy łyżeczki nie ŁYŻKI żelantyny, jak coś robisz rób to nie na "odwal się" i pisz dokładniej co mamy z tym zrobić, po drugie mleko w proszku psuje cały smak ciasta, więc osobiście twój przepis uważam za nie wypał :).
OdpowiedzUsuńPo pierwsze - jeśli już to "niewypał" :). Po drugie - TRZY ŁYŻKI (mogę większymi jeśli niewyraźnie napisane). Po trzecie - przepis testowany wielokrotnie, nie tylko przeze mnie, wszyscy zachwyceni. Więc średnio mnie interesuje twoja opinia Anonimowy. Pozdrawiam.
Usuńnie wiem dlaczego ale pierwsze dwa razy kiedy robiłam żelatyna wszystko zepsuła i w cieście z żelatyny zrobiły się same gluty, drugi raz wyszło tak samo i trzeci podobnie z tym że cząstki żelatyn były drobniejsze i mało wyczuwalne, więc nie wiem czy tak miało być aczkolwiek trochę mnie to zdziwiło!
OdpowiedzUsuńHm, a jak przygotowywałaś żelatynę? Gdy jest to żelatyna klasyczna, nie ta ekspresowa to wtedy trzeba ją rozpuścić w wodzie, poczekać aż spęcznieje i potem pogrzać. Po podgrzaniu jest płynna i nie ma w niej żadnych "glutów"! :)
Usuń"gnieciemy pieguski w drobny pył i mieszamy z rozpuszczonym masłem" - rozumiem, że masło ma być miękkie i z nim mieszkamy te pieguski, robi się masa i nią wykładamy spód blachy. Chcę zrobić tą pyszność, ale muszę się upewnić czy dobrze rozumiem :)) będę wdzięczna za odpowiedź
OdpowiedzUsuńmasło musi być rozpuszczone, a nie miękkie, musi być ciekłe :)
UsuńPozdrawiam!
juz sie nie moge doczekac az je zrobie :) wyglada pysznie:)
OdpowiedzUsuńJest przepyszne! Teraz taką wersję sernika będę podawać za każdym razem :) A masz może jakiś pomysł lub przepis jak wykorzystać białka, które zostały mi z tych pięciu żółtek? :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Beza! :) Pavlova! Teraz z malinami i innymi owocami najlepsza :)
UsuńMiło mi to słyszeć, pozdrawiam! :)
Przez żelatynę ciasto wyszło gumowate.
OdpowiedzUsuńBo to nie jest ciasto tylko masa.
Usuń