Cannelloni ze szpinakiem
Cannelloni ze szpinakiem, fetą i beszamelem. Następny sposób na to jak można wykorzystać mój ukochany szpinak. Danie poniekąd tradycyjne, pyszne i bardzo sycące. Uwielbiam beszamel, chociaż przygotowywanie go to odwieczna walka z grudkami. Czasami wygrywam :) Powiem tak - połączenie cannelloni, szpinaku, fety i zapieczonego żółtego sera - dla mnie pychota. Porcja dla sporej ilości osób, nakarmiłam tym całą rodzinę :)))
Potrzebujemy:
1 opakowanie makaronu cannelloni
2 opakowania sera feta
2 opakowania mrożonego szpinaku
pół cebuli
pół główki czosnku
8 plasterków żółtego sera
pieprz
sól
na beszamel:
150 g mąki
150 g masła
300 ml mleka
sól i pieprz
tarta gałka muszkatołowa
Na rozgrzanym oleju podsmażamy pociętą w paski cebulę, gdy się zeszkli dorzucamy do niej rozmrożony szpinak, gdy on będzie już ciepły dokładamy do niego wyciśnięte ząbki czosnku, następnie sól i pieprz. Odkładamy do przestygnięcia, następnie dodajemy ser feta pokrojony w małe kawałki, które rozcieramy (aby sos nabrał jasnego, jednolitego koloru).
Gotujemy osoloną wodę. Każdą rurkę cannelloni wkładamy do niej na 2 minuty, tak aby trochę zmiękła. Jest to zdecydowanie najtrudniejszy moment tego przepisu, lecz niezbędny, gdyż nadziewanie twardego makaronu nie skutkuje najlepiej w smaku. Studzimy rurki cannelloni. W tym czasie przygotowujemy beszamel:
Na małym ogniu rozpuszczamy masło, następnie stopniowo dodajemy przesianą mąkę energicznie mieszając. Dodajemy mleko, nadal mieszamy. Przyprawiamy solą, pieprzem i gałką muszkatołową. Beszamel musi mieć konsystencję gęstej pasty (bez grudek!).
Naczynie żaroodporne smarujemy masłem i wykładamy małą ilością beszamelu. Każdą rurkę cannelloni nadziewamy sosem szpinakowym, rurki układamy ciasno obok siebie. Smarujemy beszamelem. Na samej górze układamy plastry żółtego sera i zapiekamy w piekarniku nagrzanym do 180 stopni przez 40 minut.
Przepis bierze udział w Durszlakowej akcji:
Smacznego!
no ja właśnie zawsze polegam na tym delikatnym mommencie zmiekczania makaronu i potem już we flak nic mi sie nie chce nadziać a jak krócej to też kicha...ech...widocznie to nie jest to co tygrysy lubią najbardziej...robić...bo jesć jak ktoś mi to zrobi to uwielbiam:)
OdpowiedzUsuńmmm pyszności! kurczę, nawet nie będę się za to zabierać, bo czuję, że tylko zmarnuję składniki :(
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
kocham truskawki - w koktajlach, ciastach, babeczkach itd, ale najlepsze są świeże! mogę siąść przy stole i jeść jedną za drugą! :)
OdpowiedzUsuńUwielbiam cannelloni ze szpinakiem! Teraz będzie mi się już zawsze kojarzyć z tym cudownym zdjęciem rurek - wspaniałe:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
magiczne fotografie ;]
OdpowiedzUsuńale wspaniałe smaki. takie... och!
rewelacja.
To musiało być pyszne :)Uwielbiam makarony z dodatkiem szpinaku :)
OdpowiedzUsuńZapraszam Cię serdecznie z tym przepisem do mojej akcji kulinarnej "Czas na szpinak": http://durszlak.pl/akcje/czas-na-szpinak
Pozdrawiam :)
Uwielbiam cannelloni. Sama nie wiem, czy bardziej lubie wersje z miesem, czy wlasnie taka jak twoja, szpinakowo-serowa. Wszystko zalezy chyba od nastroju :) Piekne zdjecia!
OdpowiedzUsuńPozycja klasyczna w mojej kuchni, uwielbiana przez wszystkich! A ostatnie zdjęcie makaronu jest przepiękne!!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Monika z
www.bentopopolsku.blogspot.com
www.efektnimbu.blogspot.com
cudne i apetyczne zdjecia:)
OdpowiedzUsuńdla mnie, jako dla absolutnej miłośniczki szpinaku, czysta rewelacja :)
OdpowiedzUsuńPowiem, że bardzo często robiłem canelloni ze szpinakiem. Jednak wg przepisu który miałem, fetę dodawałem do gorącego szpinaku, jeszce chwilkę gotowałem aż rozpuści się w nim. (kolor jest wtedy wielce nieapetyczny..... ale to widzę tylko ja!) Gruga różnica to ta, że nie moczyłem rurek, tylko "nabijałem" suche. Farsz jest wilgotny i po przykryciu beszamelem również z zewnątrz był moczony więc po zapieczeniu rurki były jakby gotowane, a nie suche;-)!
OdpowiedzUsuńPolecam!
Dziękuje za przepis, obiad był dziś pyszny :)
OdpowiedzUsuń