Moja bajka - blogowanie
Ta tarta z owocami juz wkrótce będzie na blogu! |
Dzisiaj
chciałabym opowiedzieć mam moją bajkę, a może nawet opowiem Wam
ich kilka.
Jedną
z nich jest prowadzenie bloga. Często słyszę pytania "skąd
bierzesz pomysły?", "ile czasu Ci to zajmuje?", "jak
to się zaczęło?". Dzisiaj opowiem Wam wszystko :)
Moje
blogowanie nad Kuchennymi trwa już ponad trzy lata. Zaczęło się
dość niewinnie, przed maturą. Lubiłam wtedy przeglądać inne
blogi kulinarne (a była ich dosłownie garstka). W tamtym czasie
próbowałam się uczyć, byłam obłożona podręcznikami i coraz
częściej uciekałam do kuchni. Najpierw robiłam proste i banalne
rzeczy, głównie makarony, naleśniki, ciasta według przepisów
Mamy. Widać to w początkowych przepisach.
Jak
widać Moja Bajka zaczęła się dość niewinnie, i wtedy nawet
przez myśl mi nie przeszło, że po trzech latach będzie tu wpadać
30 tysięcy ludzi miesięcznie, a ja tak często będę mogła się
cieszyć słysząc "upiekłam twoją tartę!", "zrobiłem
te cukinie!", "te placki były super!". To są
te magiczne momenty, dla których naprawdę czuję, że to co robię
jest choć trochę pożyteczne. Naprawdę miłe uczucie.
Moje książkowe inspiracje. Nigella obowiązkowo. Herbata malinowa i ciacha, relaks w pełni. |
Jak
wygląda powstawanie wpisu? Najpierw muszę mieć pomysł, chęć i
humor. Niestety, ale nie da się ominąć żadnego z tych elementów.
Skąd
biorę inspirację? Zewsząd. Z gazet, książek kucharskich, z
innych blogów, z telewizji, z Pinteresta, z notatek mojej mamy i
babci, z książek. Bardzo lubię znajdować w Internecie zdjęcie
jakiejś potrawy, ale bez przepisu (na ogół na portalach Soup.io
lub Tumblr) i próbować ją odtwarzać według mojego pomysłu. Mam
przynajmniej pewność, że nie kradnę nikomu receptury, a przepis
jest bardzo mój. Bardzo rozwijające, polecam dla odważnych :)
Lubię również wybrać się na targ, kupić różne rzeczy i potem
myśleć, co z nich wyczarować. Wtedy na ogół wertuję książki i
przekopuję sieć.
Tak to wygląda zza kulis :D |
W
kuchni działam bardzo spontanicznie, czasami wrzucam wszystko, co
wpadnie mi w ręce, jestem mistrzynią improwizacji.
Zdjęcia
robię zwykle dość szybko, trochę więcej czasu zajmuje mi
uprzednie wystylizowanie zdjęcia- znalezienie tła, pasujących
kolorami dodatków, miejsca z dobrym dopływem światła o tej porze
dnia. O samym fotografowaniu jedzenia opowiem Wam już wkrótce :)
Potem
to już z górki. Następny magiczny moment w mojej bajce - jak robię
zdjęcie i już na wyświetlaczu aparatu widzę, że mi się podoba.
Najfajniejsze uczucie, wtedy wręcz od razu mam ochotę zrzucać
zdjęcia na komputer i tworzyć wpis. Proces przepuszczenia zdjęć
przez małe korekty graficzne (kolory, kontrast, światło),
stworzenie wpisu, przepisu i wstawienie tego na bloggera to około
1,5 godziny. Czasami więcej. :)
Chciałabym cały rok blogować w ten sposób. |
Wtedy
już tylko czekam na Wasze reakcje. W kontakcie z czytelnikami bloga
bardzo pomocny jest Facebook, często dostaję wiadomości z
pytaniami o konkretne przepisy, na wszystkie odpowiadam. Zdarzyło mi
się już pomagać moimi odpowiedziami w pisaniu prac licencjackich i
magisterskich. Same zupełnie niespodziewane rzeczy, szczególnie,
gdy popatrzę na siebie sprzed trzech lat.
Nauczyłam
się naprawdę wielu rzeczy, poznałam masę wspaniałych osób, a
nawet dostałam pracę stylistki jedzenia do pewnego projektu. Życie
potrafi zaskakiwać.
To
jest właśnie początek mojej bajki :)
Już
niedługo opowiem Wam więcej!
O rety! Nastolatki gotują. Miałam tą książkę i jak ją teraz zobaczyłam u Ciebie, to zapragnęłam mieć znowu - sentymentalnie... Dziękujemy za backstage'ową historię, a właściwie jej początek! Ściskam.
OdpowiedzUsuńPS. Poszłam za ciosem. Książka zamówiona na allegro... :P
UsuńŁooooo, super! :) Pozdrawiam ciepło!
UsuńZgadzam się z tym co napisałaś. Prowadzenie bloga to wspaniała sprawa i fajnie jest tak spojrzeć na siebie sprzed jakiegoś czasu i zobaczyć jak dużo się dzięki temu zmieniło :)
OdpowiedzUsuńDokładnie tak, zmieniło się prawie wszystko, a ja po trochu mam to zapisane na kartach bloga ;)
Usuń'Nastolatki gotują' uwielbiam tą książkę! Dostałam od mamy, kiedyś ona z niej korzystała, teraz ja :)
OdpowiedzUsuńJa to samo, są tam wszystkie podstawy! :)
UsuńALE MASZ ŚWIETNE OKULARY!
OdpowiedzUsuńDzięki wielkie, też bardzo je lubię :)
UsuńSuper ta bajka. :) Wyglądasz na bardzo pozytywną osobę. Widocznie wszystkie Agaty tak mają! :D
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Agata. ;)
Ojej, miło mi to czytać! Pozdrawiam ciepło Agatę :))
Usuńale klimatyczny wpis i zdjęcia, aż żałuję że nie mam takiego ogródka (i spodni!) :D
OdpowiedzUsuńa będzie może przepis na tartę? ;)
Pozdrawiam!
bardzo się cieszę, że się podoba! Tarta będzie na dniach na blogu!!! :D
Usuńpowtórzę się, ale piekne masz okulary. jakaś konkretna firma może? bo szukam sobie oprawek i chciałabym cos w tym stylu :) w Poznaniu kupione?
OdpowiedzUsuńkupiłam w Poznaniu, firma nazywa się Bodyych, wyczaiłam ich w jakiejś gazecie, potem znalazłam na Facebooku i szukałam po salonach! :) dziękuję! :)
UsuńChcemy więcej takich bajek!
OdpowiedzUsuńjuż niedługo :)
Usuńjeju! też mam "nastolatki gotują", ale trochę bardziej zużytą, do tego "nastolatka szyje sama" -sentymentalnie się zrobiło :)))
OdpowiedzUsuńo, tej drugiej nie znam! jeśli jest równie przyjazna to chętnie bym się w taką wyposażyła! :D
UsuńBardzo fajny post:-) A co do książki "Nastolatki gotują" to też swego czsu wpadła mi w ręce:-)
OdpowiedzUsuńTa książka chyba miała "monopol" w swoich czasach, każdy ją zna! ale to dobrze :)))
UsuńFajne spodnie, fajna dziewczyna! Wcale nie wyglądasz na czarownicę :-)
OdpowiedzUsuńBo ja staram się raczej czarować, może bardziej powinnam być Czarodziejką, ale to trochę jednak zbyt słodko jak na mnie :D
UsuńKiedy nastepna bajka????
OdpowiedzUsuńW ciagu tygodnia będzie! Tym razem o fotografii :)
Usuń