Lekko każdego dnia - podsumowanie programu

5/31/2013 Agata 3 Comments



Stało się, minęły moje dwa tygodnie spędzone z wodą zawsze i wszędzie. :) Na początku wydawało mi się, że nie podołam, jednak już po kilku dniach zrozumiałam, że bez wody się nie da i mój organizm sam wymuszał, abym butelkę jej miała zawsze przy sobie.
Dla przypomnienia: dwa tygodnie temu przystąpiłam do programu oczyszczenia Lekko każdego dnia, któremu patronuje Dobrowianka. Do domu dostarczono mi zapas wody na dwa tygodnie (2 litry dziennie)! Moim obowiązkiem było pić i pić ;-) Do programu razem ze mną przystąpiło 5 czytelniczek bloga, które zaprosiłam przez fanpage bloga na Facebooku. 


Co dały mi te dwa tygodnie? Przede wszystkim przekonanie, że woda naprawdę jest niezbędna do codziennego fukcjonowania. Przedtem mogłabym w ogóle nie pić wody, nie zwracałam na to uwagi. Teraz już przywykłam i chyba inaczej sobie tego nie wyobrażam. Po 3-4 dniach byłam już przyzwyczajona do tego, źe co jakiś czas muszę się napić łyka wody. Tak jak na warsztatach mówiły panie dietetyczki, nie wszystko na raz, powoli. :) Oprócz tego widzę różnicę w stanie mojej skóry, widzę, że jest nawilżona od wewnątrz, nie mam problemu z jej wiecznym wysuszeniem. Czuję się fajnie, nie mam żadnego problemu z zasypianiem, ani z wysypianiem. Kto pomyślałby, że zwykłe picie wody może wpłynąć na tyle sfer życia!a
W tym wpisie możecie zobaczyć, że zabierałam wodę wszędzie, była ze mną również na weekendowym wypadzie do Berlina :)


Oprócz mnie mam jeszcze kilka słów od dziewczyn, które piły wodę w tym samym czasie co ja, oto ich relacje :)

Kasia: wcześniej piłam bardzo dużo herbat i do tego wodę, teraz jest odwrotnie, podstawa to te 2 litry wody a uzupełniam 1-2 szklankami zielonej herbaty. Czuję się dobrze, woda jest smaczna (jestem jedną z tych osób, które rozróżniają smaki wód). I muszę przyznać, że dopiero teraz, kiedy bardziej pilnuję ile płynów spożywam, dotarło do mnie że to 1,5l to jest takie minimum minimum. A jak jeszcze się trenuje, biega, tańczy itp to z pewnością podaż wody należy zwiększyć. A jeśli chodzi o moje samopoczucie, to jestem zadowolona, że mam gładszą i bardziej napiętą skórę, więc podejrzewam, że się oczyściłam i wypłukałam to co niepotrzebne. A po tygodniu schudłam 0,5kg  może to przypadek, może woda? 

Alina: Przyznam, że stałam się mniej senna od kiedy zaczęłąm pić tę ilość wody, zrezygnowałam ze wszystkich energetyków i nie jestem taka otępiała jak wcześniej. Mam więcej energii, nie wiem, czy to rzeczywiście wpływ wody, czy efekt placebo, ale mogę stwierdzić, że czuję różnicę :)

Kasia: Na początku myślałam, że będzie ciężko…woda? Fuuuj! Byłam przyzwyczajona do picia soków, ewentualnie wody smakowej, ale to też rzadko. Jednak spróbowałam i opłacało się! Po 15 dniach picia tylko wody oraz herbaty zielonej zazwyczaj 2 kubki dziennie (rano i wieczorem) plus zwiększyłam swoją aktywność fizyczną mogę śmiało powiedzieć opłacało się! Na początku było ciężko, dlatego do wody dodawałam sobie kawałki cytryny, pomarańczy bądź grapefruita i po dwóch dniach stwierdziłam, ale smaaaaczne!!! Po 5 dniach przełamałam się i piłam już „czystą” wodę bez dodatku cytrusów. Czy widzę jakieś zmiany po 15 dniach? Tak! I to nie tylko na skórze, ale również jeżeli chodzi o samopoczucie. Jestem osobą młodą, mam 22 lata mim wszystko zauważyłam, że moja skóra jest bardziej nawilżona i jędrna, poprawił się mój metabolizm oraz zauważyłam, że bóle głowy, które towarzyszyły mi dwa razy w tygodniu od tak zniknęły! A samopoczucie? Lepszy sen, koncentracja. Jak widać woda może być naszym antidotum na wszystko :) Teraz picie wody jest już moją codziennością i nie wyobrażam przerzucić się na słodzone napoje. 


Także sami widzicie :) To nie tylko moje słowa. Picie wody daje wiele efektów, całe nasze ciało odczuwa fakt, że zmieniliśmy przyzwyczajenia. Warto czasami samemu zorganizować sobie taki program oczyszczania  :)

3 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz :)

Tosty francuskie

5/20/2013 Agata 11 Comments



Drugie Śniadanie Mistrzów. Tosty francuskie kojarzą mi się z leniwymi śniadaniami jedzonymi w miejscach, gdzie nie trzeba robić nic, tylko opalać się, jeść i spać. Takie wakacyjne jedzenie w kurortach. Czasami można sobie te wakacje przenieść i w maju, między książkami zjeść słodkiego francuskiego tosta. Z nutellą, dżemem, albo masłem orzechowym. Dzisiaj burza od rana wisi w powietrzu. Niech w końcu się stanie, bo przysięgam, że żadna kawa już mi nie pomoże. 


Potrzebujemy:

4 kromki chleba (może być lekko czerstwy)
1 łyżka masła 
1 duże jajko
70 ml mleka 3,2%
kropla esencji waniliowej/aromatu
cukier z wanilią 

nutella/dżem wiśniowy/masło orzechowe


1. W głębokim talerzu dokładnie roztrzepujemy jajko, dodajemy do niego mleko i esencję, mieszamy. 
2. Kromki chleba maczamy dokładnie w tej mieszance, zostawiamy na kilka minut. 
3. Na patelni roztapiamy masło na średnim ogniu (możemy dodać kroplę oleju, aby się łatwo nie przypaliło).
4. Smażymy z obu stron, aż kromki się zarumienią.
5. Posypujemy cukrem.
6. Serwujemy jeszcze ciepłe z dowolnymi dodatkami. Mogą być takie jak powyżej. :)



11 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz :)

Oreo Shake & Truskawka Shake

5/18/2013 Agata 19 Comments


Idealne na gorące majowe popołudnie, gdy jedyne na co mam ochotę to leżeć w parku, czytać książkę i zapomnieć o wszystkich problemach tego świata. Ale muszę przyznać, że dopiero gdy jest tak ciepło, mam ochotę działać. Wychodzę z mieszkania, szukam warzyw na straganach, przypadkiem trafiam do kina. Szukam szczęścia. ;) Na pewno trochę małej radości ukrytej jest w szklance takiego szejka. Szczególnie ten z Oreo - super sprawa, kawałki ciastek połączone z lodami. Spróbujcie, polecam.

PS. Kombinujcie z proporcjami! Może ktoś chce więcej ciastek, może ktoś chce bardziej mlecznego szejka, jak wolicie :-)


Do Oreo Shake potrzebujemy
(1 porcja):
5 ciastek Oreo
200ml lodów waniliowych (1/5 litrowego pudełka)
150ml mleka

Oreo kruszymy, gdy są jeszcze zamknięte w foliowej paczuszce (możemy uderzać nią o co popadnie). Wrzucamy je do naczynia, dodajemy lody i mleko, miksujemy za pomocą blendera przez około 1,5 minuty.
Podajemy jeszcze zimne! Do dekoracji możemy użyć reszty pokruszonych ciastek.


Do Truskawka Shake potrzebujemy
(1 porcja):
6 dużych truskawek (mogą być mrożone, ale już rozmrożone):
200 ml lodów waniliowych
150 ml mleka
opcjonalnie cukier (ja nie użyłam)

Truskawki myjemy i oddzielamy od szypułek. Wszystkie składniki miksujemy za pomocą blendera. Do dekoracji możemy użyć świeżych truskawek.


Smacznego!

19 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz :)

Sernik klasyczny

5/15/2013 Agata 17 Comments


Zauważyliście, że na blogu nie było dotychczas przepisu na sernik? Uwielbiam wszystkie serniki świata, jednak dotychczas przerastało mnie zrobienie takiego prawdziwego, ciężkiego, dobrego, domowego sernika. Jednak w pewien szary, bezsłoneczny weekend zamknęłam się w kuchni i podjęłam wyzwanie. Kupiłam twaróg, zmieliłam go, a potem ucierałam i ucierałam masę.
To taki klasyczny-nieklasyczny sernik. Wiadomo, że spód z ciasteczek i kajmak na górze nie są zbyt oczywistym rozwiązaniem, na przykład dla mojej Babci. Dla mnie jednak esencją jest masa serowa, którą wykonałam według jej receptury. Było warto ;-)



Potrzebujemy:
na spód:
1 opakowanie ciastek Digestive
pół kostki masła


600g twarogu
5 jajek
1/2 kostki margaryny
3/4 szklanki cukru
1 ugotowany ziemniak
1 łyżka mąki ziemniaczanej 
sok z połówki cytryny
szczypta soli

pół puszki masy kajmakowej

1.Robimy spód: kruszymy ciastka i łączymy je z roztopionym masłem. Wykładamy na tortownicę wyłożoną papierem do pieczenia.

2. Masa sernikowa: W maszynce dwukrotnie mielimy twaróg, następnie przepuszczamy przez nią również ugotowany ziemniak.
3. Oddzielamy żółtka od białek, białka ubijamy na sztywno.
4. Margarynę ucieramy (najlepiej ręcznie) z cukrem, dodajemy ser (wymieszany z ziemniakiem) i żółtka na zmianę, ucieramy dalej.
5. Dodajemy sok z cytryny, mąkę ziemniaczaną oraz białka. Delikatnie, starannie mieszamy.
6.Do tortownicy przekładamy masę serową.
7. Wkładamy do piekarnika na około godzinę (robimy test suchego patyczka).
8.Po tym czasie wyłączamy piekarnik i odkrawamy brzegi ciasta od tortownicy, zostawiamy do wystygnięcia.
9. Zanim zaserwujemy wykładamy na górę masę kajmakową (ja posypałam jeszcze cukrem dekoracyjnym).





Smacznego!

17 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz :)

Lekko każdego dnia, czyli będę piła wodę!

5/09/2013 Agata 15 Comments


Chyba po raz pierwszy na blogu pojawi się wpis nie do końca związany z gotowaniem. Otóż, Moi Drodzy, chciałam Wam opowiedzieć o mojej ostatniej wizycie w Warszawie, o tym dlaczego przez najbliższe dwa tygodnie mam zamiar pić codziennie po 2 litry wody dziennie i o tym, jak mam nadzieję, że ten nawyk wejdzie mi w krew.


W ostatnim tygodniu kwietnia wsiadłam w pociąg relacji Poznań-Warszawa i wylądowałam na warsztatach, na które zostałam zaproszona przez Dobrowiankę. Były one bezpośrednio związane z tym, że zgodziłam się przystąpić do programu oczyszczania, czyli mam zamiar codziennie, przez najbliższe dwa tygodnie pić po dwa litry wody. Niby nic, jednak dla mnie zawsze był to wielki problem. Zawsze mi się wydawało, że woda nie ma smaku. Nie mówiąc o tym, że dwa litry wydawały mi się być całą rzeką do wypicia. Żeby było raźniej do programu przystępuje ze mną pięć czytelniczek bloga, które zgłosiły się do mnie przez stronę bloga na facebooku. :-) Mam nadzieję, że damy radę.


Na warsztatach spotkałam siedem innych blogerek (byłam jedyną kulinarną). Blogi części z nich znałam już wcześniej, np. bloga Zuzy (klik!) z którą jestem na zdjęciu powyżej (ja po lewej).
Spotkanie polegało na fajnej i aktywnej rozmowie z paniami dietetyczkami i lekarzami. Dowiedziałam się kilku naprawdę ciekawych rzeczy. Na przykład? Organizm człowieka przystosowany jest do przyjmowania kalorii w formie posiłku. Dlatego też jak już coś pijemy to powinna być to woda, która ich nie ma. Oprócz tego hitem między nami okazała się informacja, że dzieci do 6 roku życia mają kubki smakowe również w okół ust. Dlatego tak bardzo lubią smarować sobie buzie jedzeniem! :-)


W każdym razie, musicie wiedzieć, że pewnie jak mnie gdzieś spotkacie - będę miała ze sobą butelkę wody. Pomarańczową i ładną ;) Deklaruję również, że postaram się nie pić żadnych innych soków, napojów gazowanych itd. Kawy z całą pewnością jednak sobie nie odmówię (ale dostałyśmy pozwolenie ;-)
Wszystko po to, aby zrealizować program oczyszczania. Woda w naszym organizmie jest niezbędna, dzięki niej wszystko funkcjonuje tak jak powinno. Ja chyba po raz pierwszy będę miała okazję naprawdę się o tym przekonać. Wiecie, jedzenie jedzeniem, czasami jednak trzeba zwrócić też uwagę na to co się pije.


Jedną z fajniejszych rzeczy na całym spotkaniu była sesja zdjęciowa robiona instaxem. Każda z nas zabrała ze sobą kilka zdjęć, które sprawiły nam masę śmiechu. Cały ich urok polegał na tym, że nie było czasu na pozowanie i poprawianie się. Na większości z nich mam okropnie głupie miny. ;)


Z całą pewnością wiem, że należy stosować się do kilku prostych zasad: jak już pijemy wodę to nie na raz i od razu 2 litry. Powoli, w odstępach czasu, mamy na to cały dzień. W innym wypadku już po pół godzinie prawie nic w nas nie zostanie! Już za dwa tygodnie dam Wam znać jak się czuję ;-) Mam zamiar również dowiedzieć się od moich czytelniczek, które razem ze mną przyłączyły się do programu jak one się czują, Mam nadzieję, że każda z nas poczuje różnicę. :)

Wrzucam jeszcze kilka zdjęć. To chyba pierwszy raz, kiedy tak naprawdę macie okazję przekonać się jak wygląda Czarownica Agata.







Do zobaczenia!

PS. Już niedługo przepis na sernik ;-)))

15 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz :)

Spaghetti Bolognese

5/06/2013 Agata 6 Comments




Przepis z serii: klasyki po mojemu. Całkiem możliwe, że każdy z Was ma swój ulubiony przepis na spaghetti po bolońsku. Jest zawsze dobre na kolację, pyszne na obiad. To jedne z dań, które zdarza mi się robić najczęściej, w sumie aż dziwne, że wrzucam je tutaj dopiero po trzech latach prowadzenia bloga. Obowiązkowo musi być aromatyczne, pełne czosnku, na dobrych pomidorach z puszki i najlepiej na mięsie mielonym przeze mnie w maszynce. Świeże zioła i parmezan na górę i wszystko jest super. Na pewno o tym wiecie, jednak zawsze można zerknąć na mój sposób na ten makaron.



Potrzebujemy:
500g wołowiny w kawałkach (możemy zastąpić gotowym mięsem mielonym)
1 puszka całych pomidorów w puszce
1 kartonik przecieru (tylko nie ten w słoiku)
1 duża cebula
3 ząbki czosnku
szczypta oregano
25g parmezanu
świeże oregano
3 pomidorki koktajlowe


1. W maszynce mielimy mięso
2. Gotujemy makaron z odrobiną oliwy z oliwek.
2. Cebulę drobno siekamy. Wrzucamy ją na rozgrzaną oliwę i szklimy.
3. Do cebuli dodajemy mięso, czekamy aż zmieni kolor. Dodajemy do niego zmiażdżony czosnek.
4. Pomidory w puszce siekamy nożem, wrzucamy do mięsa. Dodajemy przecier.
5. Dodajemy oregano oraz pieprz.
6. Mieszamy, zostawiamy na wolnym ogniu na kilka minut, ewentualnie solimy.
7. Makaron odcedzamy i przekładamy na talerz, dodajemy mięsny sos.
8. Posypujemy tartym parmezanem.
9. Serwujemy ze świeżymi ziołami i pomidorkami.



Smacznego!

6 komentarze:

Dziękuję za każdy komentarz :)