Tarta szpinakowa
Przyrządzana już po raz enty, w końcu została uwieczniona na zdjęciach. Sprawdzony pomysł na prosty i szybki obiad, który wydaje się być całkiem wykwintny :-) Moje ulubione, niezastąpione połączenie fety i szpinaku, ze sporą ilością czosnku, no i ciasto francuskie. Może być robiona również bez kurczaka, wychodzi równie dobra.
No i trudno mi w to uwierzyć, ale to właśnie tą tartą przekonałam największych przeciwników szpinaku, że na prawdę da się go zjeść. Ze smakiem!
Potrzebujemy:
1 opakowanie ciasta francuskiego
1 opakowanie mrożonego szpinaku
1/2 kg filetu z kurczaka
przyprawa curry
świeżo zmielony pieprz
zioła prowansalskie
świeżo zmielony pieprz
zioła prowansalskie
4 ząbki czosnku
150 g sera feta
2 jajka
2 jajka
Rozmrażamy szpinak, piekarnik rozgrzewamy do 200 stopni. Na małej ilości oleju smażymy filety z kurczaka pocięte w małe fragmenty. Przyprawiamy wg uznania.
Zostawiamy pod przykryciem, aż kurczak się usmaży, lecz nie musi się przyrumienić.
Na drugiej patelni na małej ilości oleju podgrzewamy rozmrożony szpinak, gdy ten będzie już ciepły dodajemy wyciśnięte ząbki czosnku. Ważne jest, aby czosnek dodawać później, bo swój aromat wyda on najlepiej do ciepłego szpinaku, a nie gdy będzie przyrumieniał się na oleju (wtedy łatwo go spalić). Szpinak z czosnkiem przyprawiamy pieprzem, dusimy pod przykryciem, co jakiś czas mieszając. Po około 5 minutach zdejmujemy z ognia i trochę studzimy. W tym czasie formę do tarty wykładamy gotowym ciastem francuskim. Następnie do szpinaku wrzucamy ser feta pocięty w mniejsze kawałki, mieszamy dokładnie, większe grudki rozcieramy łyżką. Gdy ser będzie już stanowił całość ze szpinakiem, dodajemy kurczaka. Studzimy przez chwilę. Do masy wrzucamy 2 rozbełtane jajka i mieszamy dokładnie. Wykładamy do formy od tarty, na ciasto francuskie. Wkładamy do piekarnika na około 25 minut, obserwujemy aby brzegi ciasta się nie spaliły.
Smacznego ! :-)
Ja, to bym ją zjadła na kruchym cieście. Ale ja mam na jego punkcie fioła, toteż na mnie nie można polegać w tym temacie. Lubię utrudniać sobie życie. ;) Tarta wspaniała. Tym bardziej, że mnie do szpinaku przekonywać nie trzeba...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam!
piękna - dodaje otuchy w takie mroźne dni - zielooonyyy :) pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMiałam to samo z przekonywaniem do szpinaku, i udało się ;). Podobną tartę już kiedyś robiłam, a często pojawia się też makaron z podobnym sosem, jak tu nadzienie. I wciąż zastanawiam się skąd to przekonanie, że szpinak jest 'fuuuu' ? ;)
OdpowiedzUsuńo rany...
OdpowiedzUsuńuwielbiam szpinak, a ta tarta...wygląda wspaniale.
do szpinaku nie trzeba mnie wcale namawiac.. :-)
OdpowiedzUsuńpięknie prezentuje sie ta tarta ;) Dość ze tak powiem wiosennie ;)
OdpowiedzUsuńTa zieloność na talerzu jest obłędna :)
OdpowiedzUsuńRaz próbowałam zrobić lasagne ze szpinakiem i wyszła, ale totalna klapa. Nie była zjadliwa, przynajmniej dla mnie. Od tamtego czasu pieczonego szpinaku unikam jak ognia.
OdpowiedzUsuńChociaż po tym, co prezentujesz dzisiaj, myślę sobie, że jednak chyba się da...
ta tarta wygląda obłędnie, zielony kolor przywołuje wiosnę a ta mam nadzieję już tuz tuż :) pozdrawiam serdecznie
OdpowiedzUsuńPiękne zdjęcia :) Dołączam Twój blog do ulubionych :)
OdpowiedzUsuńbAaaardzo lubię tartę szpiankową, choć na kruchym imho lepiej smakuje.
OdpowiedzUsuń