Pierniki na dobry początek grudnia
Nie mam pojęcia dlaczego nie znalazły się tu już rok temu, ale widać, tak miało być.
Tym razem wyszły naprawdę dobre: kruche i aromatyczne.
Zaczął się mój ulubiony miesiąc i jakby nie było to banalne, naprawdę lubię ten przedświąteczny czas.
Lubię moje łóżko obwieszone lampkami, to jak smakuje pite na nim kakao w dobrym towarzystwie i pewnie już niedługo włączę sobie moje ulubione, świąteczne Love Actually.
Te pierniczki tworzyłyśmy z Igą w późną noc, czekając na Mikołajki, popijając Glogga. Lubię magiczne grudniowe wieczory.
Czas na przepis!
400 g mąki pszennej
200 g mąki żytniej pełnoziarnistej
2 duże jajka
150 g cukru pudru
200 g roztopionego masła
150 g miodu
2 łyżki przyprawy do piernika
2 łyżki kakao
1,5 łyżeczki sody oczyszczonej
1. Piekarnik nagrzewamy do 180 stopni z termoobiegiem.
2. W rondelku rozpuszczamy masło razem z miodem, podgrzewamy, ale nie dopuszczamy do wrzenia. Mieszamy dokładnie.
3. Mąkę, cukier puder, przyprawę i kakao przesiewamy i mieszamy w misce. Dodajemy szczyptę soli.
4. Jajka roztrzepujemy za pomocą widelca.
5. Do mąki z cukrem i kakaem wlewamy jajko, mieszamy, dodajemy miód z masłem. Mieszamy dokładnie, urabiamy ręcznie do połączenia składników. Odkładamy do lodówki na godzinę.
6. Ciasto dzielimy na mniejsze części, każdą rozwałkowujemy na grubość około 1 cm, wykrawamy pierniki. Układamy na blaszce wyłożonej papierem do pieczenia. Pieczemy około 10-12 minut. Studzimy na kratce, dekorujemy według własnej inwencji :)
Możemy przechowywać w słoiku dość długo, około 2-3tygodni.
Smacznego!
Są p r z e p i ę k n e!
OdpowiedzUsuńzrobię w tym tygodniu :)
hehe, Renifer wygrywa :D chciałbym go zjeść :D
OdpowiedzUsuńw tym roku jeszcze pewnie nie, ale w następnym już się może zmuszę do pieczenia pierniczków :)
OdpowiedzUsuńWiesz, ja w ogóle nie jestem typem "piernikowym", to są zawsze eksperymenty jak się za to zabieram :)
OdpowiedzUsuńWspaniałe!
OdpowiedzUsuńmuszę w końcu i ja zrobić pierniczki :)
OdpowiedzUsuńCóra się ucieszy :)
Ola
Ale śliczne!
OdpowiedzUsuńTeż niedawno piekłam takie, ale moje zdolności dekoratorskie są na dość niskim poziomie, stąd moje wyglądają trochę bardziej... koślawo? :)
Jak widać moje też! Marzą mi się takie małe arcydziełka, ale nie mam ani cierpliwości ani zdolności, może za 10 lat...? :P
OdpowiedzUsuńteż się zabieram za małe pieczenie
OdpowiedzUsuńWspaniałości! :)
OdpowiedzUsuńurocze :) Dziękujemy za zdjęcie!
OdpowiedzUsuńco to by były za święta bez pierniczków?
OdpowiedzUsuńrzeczywiście.. jest coś magicznego w grudniowych wieczorach. i w domowych piernikach.
OdpowiedzUsuńGrudzień bez pierników to jak grudzień bez śniegu. Albo nawet gorzej!
OdpowiedzUsuńNiedawno założyłam blog,nie tylko kulinarny.Zerknij tam,proszę,zależy mi na Twojej opinii,także krytycznej.lipkowy-domek.blogspot.com pozdrawiam Dorota PS a pierniczki dopiero przede mną...
OdpowiedzUsuń